BitcoinBTC$94,803.00+0.62%
EthereumETH$1,810.50-0.05%
XRPXRP$2.34+7.34%
SolanaSOL$151.65+2.06%
DogecoinDOGE$0.18-0.41%
CardanoADA$0.72+3.13%
ChainlinkLINK$14.98+2.77%
AvalancheAVAX$22.24-0.85%
PolkadotDOT$4.24+2.25%
BitcoinBTC$94,803.00+0.62%
EthereumETH$1,810.50-0.05%
XRPXRP$2.34+7.34%
SolanaSOL$151.65+2.06%
DogecoinDOGE$0.18-0.41%
CardanoADA$0.72+3.13%
ChainlinkLINK$14.98+2.77%
AvalancheAVAX$22.24-0.85%
PolkadotDOT$4.24+2.25%
USA-Gold-Certificates-Bitcoin

Rząd USA może kupić Bitcoina za certyfikaty złota z 1974 roku

USA-Gold-Certificates-Bitcoin

Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy Stany Zjednoczone mogłyby… kupić Bitcoina za pomocą czegoś tak oldschoolowego jak certyfikaty złota z lat 70.? Brzmi jak scenariusz filmu sci-fi albo alternatywna historia finansowa, prawda? A jednak, wcale nie jest to takie oderwane od rzeczywistości, jak mogłoby się wydawać. Co więcej – wiele wskazuje na to, że w 2025 roku ta koncepcja znajduje się na agendzie poważnych rozmów w kręgach rządowych. A teraz usiądź wygodnie – bo historia, którą chcę Ci opowiedzieć, łączy złoto, kryptowaluty i sprytne manewry finansowe potężnego gracza, jakim jest rząd USA. W tym wpisie przyjrzymy się pierwszej połowie tego ciekawego tematu. A jeżeli chcesz poznać więcej analiz finansowych i geopolitycznych, kliknij tutaj.

Co to są certyfikaty złota?

Zacznijmy od krótkiego przypomnienia – czym właściwie są te „certyfikaty złota”, o których mowa. W dużym uproszczeniu, są to dokumenty potwierdzające posiadanie przez rząd rezerw złota. W Stanach Zjednoczonych odgrywały one ważną rolę w XX wieku, zwłaszcza przed odejściem od standardu złota. Ostatni większy audyt amerykańskiego złota miał miejsce w 1974 roku, po upadku systemu z Bretton Woods, który wiązał dolara z określoną wartością złota. Od tego czasu jednak oficjalna wycena złota w zasobach USA zatrzymała się na… 42,22 USD za uncję.

Tak, dobrze czytasz – 42 dolary z haczykiem. A przecież każdy, kto kiedykolwiek sprawdzał aktualną cenę złota na rynku, wie, że za jedną uncję trzeba dziś zapłacić kilkadziesiąt razy więcej. W 2024 roku to około 2000-2200 USD. Dlatego pojawia się tu konkretne pytanie – czy USA nie mogłyby zrewidować tej przestarzałej wyceny i tym samym odblokować wartość kapitału, który i tak już mają?

Ukryty skarb rezerw USA

Oficjalna wartość amerykańskich rezerw złota wynosi dziś ok. 11 miliardów dolarów. Ale jeśli przeliczyć te same zasoby według aktualnych cen rynkowych, mówimy już o ponad 700 miliardach dolarów! Różnica robi wrażenie, prawda? I właśnie tę różnicę dostrzegają obecnie doradcy Białego Domu oraz ekonomiści związani z administracją Bidena.

W związku z tym – bez konieczności sprzedaży fizycznego kruszcu – pojawił się pomysł, by „zrewidować” (czyli oficjalnie podnieść) wycenę rezerw złota. W efekcie, rząd mógłby wyemitować nowe certyfikaty złota, tym razem nie po symbolicznej cenie 42 USD, ale np. po 2000 USD za uncję. Taki zabieg pozwoliłby USA pozyskać środki finansowe „z powietrza”, ale w oparciu o coś realnego i trwałego – swoje złoto.

Nowoczesne rozwiązanie starego problemu

Niezwykłe w tym wszystkim jest to, że dzięki takiemu rozwiązaniu – czyli emisji nowych, skorygowanych certyfikatów złota – rząd nie musiałby zwiększać podatków ani sięgać po kolejne pożyczki z rynku (czyli nie zwiększa zadłużenia). Skąd więc środki na zakup Bitcoina? Właśnie z tych certyfikatów, które mogłyby zostać „sprzedane” lub przełożone na dolary – a następnie przeznaczone na inwestycję w BTC w ramach narodowych rezerw.

Zauważ, że to nie jest klasyczna wymiana: złoto za Bitcoina. Fizyczne złoto nadal spokojnie leży sobie w skarbcach Fort Knox i innych magazynach. Ruch odbywa się na poziomie finansowym: poprzez instrumenty oparte na wartości złota. Można powiedzieć, że jest to bardzo „cywilizowany” sposób na przekształcenie martwego kapitału w aktywo XXI wieku, jakim dla wielu jest Bitcoin.

Czy to naprawdę możliwe?

Oczywiście, na dzień dzisiejszy nie ma żadnych oficjalnych informacji, że USA już kupują BTC w ten sposób. Ale według analityków finansowych oraz wypowiedzi związanych z Białym Domem – propozycje takie rzeczywiście są rozważane. Co więcej, mają one jeden ważny atut: są potencjalnie neutralne budżetowo. Oznacza to, że nie zwiększają deficytu ani zadłużenia USA, a to dzisiaj argument nie do przecenienia w świecie pełnym rosnących kosztów obsługi długu publicznego.

Pytanie, które moim zdaniem warto postawić, brzmi: co byłoby większym szokiem rynkowym – to, że rząd USA inwestuje w Bitcoina, czy to, że robi to za pomocą nowych certyfikatów złota? W każdym przypadku byłby to ogromny sygnał: dla rynków, dla inwestorów, a także dla polityki monetarnej na całym świecie.

W następnej części tekstu przyjrzę się, jak taki mechanizm mógłby działać w praktyce i jakie skutki może przynieść dla globalnego systemu finansowego – oraz dla samego Bitcoina. Ale zanim do tego przejdziemy, warto podkreślić jedno: pomysł jest odważny, technicznie wykonalny i… całkiem możliwy do zrealizowania.

Gold-Certificates-Bitcoin-USA

Jak to może działać?

Dobra, skoro już wiesz, że fizyczne złoto nie byłoby ruszane, a wszystko odbywa się za pomocą sprytnych papierów, to pogadajmy o tym, jak ten cały mechanizm mógłby wyglądać w praktyce. Bo to naprawdę nie jest tylko teoria – tego rodzaju operacje rządy przeprowadzały już wcześniej, choć niekoniecznie z myślą o kryptowalutach.

Wyobraź sobie, że Departament Skarbu emituje nowe certyfikaty złota, ale tym razem nie według reliktowej wyceny z 1973 roku, tylko zgodnie z aktualną ceną spot – powiedzmy 2000 USD za uncję. Te papiery są potem przekazywane do Rezerwy Federalnej w zamian za równowartość dolarów. Dzięki temu rząd dostaje dostęp do nowych środków, bez konieczności sprzedaży fizycznego złota, zwiększania podatków czy drukowania „gołych” pieniędzy.

I teraz zaczyna się robić ciekawie — bo te wolne dolary można spożytkować na zakup Bitcoina i zbudować tym samym nową kategorię rezerw strategicznych. Czemu? Bo Bitcoin w oczach części decydentów staje się cyfrowym aktywem szczytowego zaufania. Niewrażliwym na inflację, odpornym na cenzurę i trudnym do konfiskaty. Coś jak cyfrowe złoto 2.0.

Skutki dla Bitcoina

Warto zastanowić się, co by się stało, gdyby USA faktycznie weszły w Bitcoina w tym stylu. Nie przez podatek od kryptowalut, nie przez regulacje, ale poprzez realną, potwierdzoną inwestycję w jego rezerwy. W moim odczuciu wywołałoby to falę globalnego przebudzenia.

Z jednej strony – byłby to sygnał dla inwestorów na całym świecie, że BTC nie jest już tylko „spekulacją”, ale aktywem, które traktuje się poważnie na najwyższych szczeblach władzy. Z drugiej – inne państwa mogłyby zacząć kopiować ten ruch, zwłaszcza kraje, które mają rezerwy w dolarach i szukają sposobu na ich dywersyfikację. Dla Bitcoina oznaczałoby to wzrost popytu i zapewne także ceny.

I uwaga: nie mówimy tu o 2–3 miliardach. Przy wycenie złota w zasobach USA na ok. 700 miliardów dolarów mówimy o potencjale przetworzenia części tej „uśpionej” wartości w cyfrową alternatywę, jaką jest BTC. A nawet niewielka alokacja – powiedzmy 1% – mogłaby poderwać rynek kryptowalut do góry w sposób, jakiego jeszcze nie widzieliśmy.

Geopolityczne szachy

No dobrze, ale dlaczego rząd USA miałby w ogóle sięgać po Bitcoina? Czy nie lepiej trzymać się klasycznych rezerw: dolarów, obligacji, złota i np. SDR-ów z MFW? Tu pojawia się element geopolityczny. W obliczu rosnącej konkurencji z Chinami, ryzyka osłabienia dominacji dolara i rosnącego zadłużenia krajowego, USA muszą szukać nowych sposobów na wzmocnienie swojej pozycji.

Bitcoin, jako aktywo neutralne politycznie i ponadnarodowe, może być traktowany jako zabezpieczenie na czasy niepewności – coś w stylu „nowoczesnego bufora” na wypadek kolejnego dużego kryzysu finansowego czy utraty zaufania do dolara. I nie ukrywajmy – jeśli nie USA, to zrobi to ktoś inny. A wtedy to Ameryka będzie musiała gonić, a nie nadawać ton.

W tym kontekście całkiem sensowne wydaje się użycie narzędzi, które pozwalają wygospodarować środki bez szoku fiskalnego. I tu właśnie wchodzą certyfikaty złota – relikt przeszłości, który dzięki nowym pomysłom może dostać drugie cyfrowe życie.

Co z ryzykiem?

Okej, ale przecież nie wszystko złoto co się świeci, prawda? Pomysł inwestycji państwa w Bitcoina może wywołać kontrowersje – zarówno wśród ekonomistów, jak i opinii publicznej. Przeciwnicy takiego rozwiązania powiedzą: to zbyt niestabilne, zbyt nowe, i zbyt ryzykowne by promować na poziomie rządowego planu rezerw.

Ale z drugiej strony – przecież całe dzisiejsze systemy monetarne bazują na zaufaniu. A Bitcoin, który poradził sobie przez kilkanaście lat bez centralnego banku, ma rekordy upartych zwolenników i rośnie w siłę mimo regulacji, zyskuje coraz więcej uznania na rynkach kapitałowych. I zwróć uwagę: niektóre przedsiębiorstwa (jak choćby MicroStrategy) stosują podobne podejście do bilansowego inwestowania w BTC i… na razie są do przodu.

Nowa era rezerw?

Jeśli to wszystko wejdzie w życie, możemy być świadkami ogromnej transformacji w podejściu państw do rezerw walutowych. Taki ruch mógłby być początkiem nowej ery: epoki, w której obok złota, dolara czy SDR-ów, w sejfach banków centralnych znajdą się również… prywatne klucze do zasobów BTC.

Nie twierdzę, że to wydarzy się jutro. Ale że kierunek zmian został już w pewnym sensie wyznaczony, to dość mocna teza. A wszystko to zaczyna się od drobiazgu – jakim są „umarłe” certyfikaty złota z 1974 roku, których los może na nowo ożyć w cyfrowym świecie XXI wieku.

Chcesz poznać więcej analiz na ten temat? Znajdziesz je także na naszej stronie głównej.

A jeśli chcesz poczytać więcej o historii certyfikatów złota, polecam zajrzeć tutaj: Gold certificate – Wikipedia.

Gold-Certificates-Bitcoin-2

Poprzedni wpis

Możliwe załamanie IPO firmy Circle, emitenta USDC

Następny wpis

Wpływ lobbystów kryptowalutowych na regulacje w Waszyngtonie przed zmianą władzy