BitcoinBTC$95,000.00+0.26%
EthereumETH$1,835.43+1.56%
XRPXRP$2.30-1.21%
SolanaSOL$149.08-1.61%
DogecoinDOGE$0.18-0.76%
CardanoADA$0.71-0.64%
ChainlinkLINK$15.14+1.34%
AvalancheAVAX$22.22+0.17%
PolkadotDOT$4.29+1.62%
BitcoinBTC$95,000.00+0.26%
EthereumETH$1,835.43+1.56%
XRPXRP$2.30-1.21%
SolanaSOL$149.08-1.61%
DogecoinDOGE$0.18-0.76%
CardanoADA$0.71-0.64%
ChainlinkLINK$15.14+1.34%
AvalancheAVAX$22.22+0.17%
PolkadotDOT$4.29+1.62%
Coinbase-Lawsuit-XRP

Pozew prokuratora Oregonu przeciwko Coinbase i nowy fundusz XRP w Azji

Coinbase-Lawsuit-XRP

Coraz częściej słyszy się o tym, jak organy państwowe na całym świecie zaczynają interesować się działalnością dużych platform kryptowalutowych. I wygląda na to, że tym razem padło na jedną z największych z nich – Coinbase. O co dokładnie chodzi? Otóż prokurator generalny stanu Oregon, Dan Rayfield, złożył przeciwko Coinbase pozew, który mocno odbił się echem w świecie kryptowalut. Sprawa wydaje się naprawdę poważna, bo dotyczy między innymi nieautoryzowanej sprzedaży niezarejestrowanych kryptowalut i narażenia inwestorów na poważne straty finansowe.

Dlaczego to ważne? Dla każdego, kto śledzi rozwój rynku cyfrowych aktywów w USA (a także poza nim), jest to czytelny sygnał, że cierpliwość regulatorów zaczyna się kończyć. Od miesięcy mówi się o tym, że kryptogiełdy działają czasem w szarej strefie prawa, ale dopiero takie bezpośrednie ruchy jak pozwy stawiają sprawę jasno. Jeśli chcesz lepiej zrozumieć, dokąd może zmierzać rynek kryptowalutowy w Stanach, warto spojrzeć właśnie na takie przypadki. Jeśli interesuje Cię więcej aktualnych tematów o kryptowalutach, sprawdź nasz przegląd wiadomości.

Pozew przeciwko Coinbase

Zarzuty, jakie stawia Coinbase prokurator Rayfield, są naprawdę konkretne. Mówimy tutaj o umożliwieniu sprzedaży niezarejestrowanych papierów wartościowych mieszkańcom Oregonu – czyli potencjalnie poważnym naruszeniu prawa papierów wartościowych tego stanu. To nie tylko kwestia techniczna, ale realna obawa o straty finansowe obywateli, którzy zaufali platformie jako bezpiecznemu miejscu do inwestowania w kryptowaluty.

Co więcej, prokurator wskazuje palcem konkretne mechanizmy działania giełdy, które miały ułatwiać nie tylko inwestowanie, ale wręcz promowanie ryzykownych aktywów. I to bez zapewnienia odpowiedniego nadzoru regulacyjnego. Brzmi niebezpiecznie? Zdecydowanie.

Dlaczego takie zarzuty są poważne?

No właśnie – przyjrzyjmy się, jakie mogą być konsekwencje. Zdaniem prokuratora, Coinbase pełniła rolę pośrednika w sprzedaży kryptowalut, które formalnie mogły być traktowane jako papiery wartościowe. Tyle że nie były one zarejestrowane, co wg przepisów stanu Oregon oznacza naruszenie prawa.

Jeśli dodamy do tego oskarżenie o brak rzetelnych informacji o ryzyku, które miały być dostarczane inwestorom, robi się jeszcze poważniej. Inwestorzy byli zachęcani do angażowania się w projekty o wysokim ryzyku, bez pełnej wiedzy, co tak naprawdę kupują.

Można powiedzieć, że sytuacja przypomina trochę klasyczne mechanizmy znane z giełdowych „pump-and-dump” – czyli sztucznego zwiększania wartości aktywa, by potem sprzedać je z zyskiem, pozostawiając innych z bezwartościowymi tokenami. To jedna z głównych obaw regulatorów – że takie mechanizmy są nadal możliwe na platformach kryptowalutowych. A prokuratura Oregonu twierdzi, że Coinbase umożliwiała ich rozpowszechnienie.

Przykład: Internet Computer Protocol

W pozwie przytoczono przykład konkretnego aktywa – kryptowaluty Internet Computer Protocol (ICP), którą wcześniej amerykańska Komisja ds. Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) zaklasyfikowała jako niezarejestrowany papier wartościowy. W świetle tego, że ICP było dostępne na Coinbase dla mieszkańców Oregonu, prokurator ma mocny argument: platforma pozwalała na handel instrumentem, który nie powinien być dopuszczony bez formalnych zgłoszeń i zabezpieczeń prawnych.

„Konsumenci z Oregonu obdarzyli Coinbase zaufaniem, które zostało nadużyte” – zaznaczył prokurator Dan Rayfield.

I to jest chyba najważniejszy punkt tego sporu – zaufanie. Bo jakby na to nie patrzeć, wiele osób korzysta z dużych giełd kryptowalutowych, wierząc, że są one bezpieczne i działają zgodnie z przepisami. A tu okazuje się, że nawet jedna z największych platform może dostać pozew za działania niezgodne z prawem. Dla mnie – to kolejny znak, że era całkowicie wolnego (i dzikiego) rynku kryptowalut powoli się kończy.

Co dalej?

Oczywiście na tym etapie nie wiadomo, jak sprawa się zakończy. Coinbase prawdopodobnie będzie się bronić i argumentować, że działa zgodnie z obowiązującym prawem federalnym oraz że kwestia klasyfikacji kryptowalut nadal pozostaje otwarta. Ale sam fakt, że takie pozwy się pojawiają — i to od władz stanowych — świadczy o rosnącej presji na uregulowanie rynku.

W drugiej części tego tekstu przyjrzymy się temu, jakie znaczenie ma ta sytuacja w szerszym kontekście prawnym w USA oraz jakie mogą być konsekwencje dla samego Coinbase i jego użytkowników.

Coinbase-Lawsuit-Oregon

Skutki prawne pozwu

Okej, ale co ten pozew tak naprawdę oznacza dla Coinbase i – szerzej – dla rynku kryptowalutowego w USA? Przede wszystkim widać wyraźnie, że lokalni regulatorzy nie zamierzają już tolerować szarej strefy. Takie działania, jak ten pozew z Oregonu, są wręcz sygnałem ostrzegawczym: „Jeśli działasz na naszym rynku, musisz dostosować się do naszych zasad”. I nie jest to tylko gra słów.

Nie można przecież zapominać, że podobne sprawy miały już miejsce – SEC oskarżała wcześniej inne giełdy, w tym Binance i Kraken. Ale tu mamy do czynienia z władzami stanowymi, które zwykle działały bardziej lokalnie, a teraz wchodzą na scenę ogólnokrajową. Co jeśli inne stany pójdą śladem Oregonu? Możliwe, że Coinbase będzie musiała mierzyć się z lawiną podobnych pozwów.

Co to oznacza dla użytkowników?

Na pewno zadajesz sobie pytanie – a co z ludźmi, którzy z tej platformy korzystają? I właśnie tu jest największy haczyk. Dla przeciętnego użytkownika, który nie śledzi newsów z SEC czy stanowych sądów, takie pozwy to niespodzianka. Większość ludzi wierzy, że jak coś jest dostępne na dużej giełdzie, to musi być zgodne z prawem. A tu nagle okazuje się, że nie do końca.

Jeśli sąd przyzna rację prokuratorowi z Oregonu, możemy mieć do czynienia z precedensem – a to z kolei może skutkować nowymi regulacjami, koniecznością rejestracji poszczególnych kryptowalut jako papierów wartościowych, a nawet odszkodowaniami dla poszkodowanych użytkowników. W skrajnym przypadku – zamrożeniem niektórych usług Coinbase w niektórych stanach USA. Warto też zauważyć, że taka sytuacja może wygenerować efekt domina.

Dlaczego temat papierów wartościowych jest tak istotny?

Może się to wydawać mocno biurokratyczne, ale temat klasyfikacji kryptowalut to aktualnie jedna z najgorętszych spraw w amerykańskim prawie finansowym. Jeśli dana kryptowaluta zostaje uznana za papier wartościowy (security), podlega zupełnie innym regulacjom niż np. surowiec (commodity). Różnica? Gigantyczna. W pierwszym przypadku mówimy o obowiązkach wobec SEC, rejestracji, przejrzystości danych finansowych, a nawet ograniczeniach w handlu. Tu możesz poczytać więcej, jeśli chcesz zagłębić temat papierów wartościowych.

Coinbase uważa, że wiele aktywów, którymi handluje, to nie są papiery wartościowe, tylko cyfrowe tokeny użytkowe. Problem polega na tym, że nie istnieje jeszcze jednoznaczna interpretacja prawna w USA – i każda sprawa może tę interpretację współtworzyć. Dlatego właśnie pozew z Oregonu jest tak ważny – to nie tylko lokalna drama, lecz także element większej układanki.

Między zaufaniem a ryzykiem

Mówiąc szczerze – nie zazdroszczę ani użytkownikom Coinbase, ani samej platformie. Z jednej strony mamy ogromne nadzieje użytkowników na szybki zysk, decentralizację i wolność inwestycyjną. Z drugiej strony – cała ta wolność może prowadzić do braku ochrony i manipulacji. A regulatorzy próbują znaleźć odpowiedni balans.

Ciekawym symbolem tego rozdwojenia był właśnie przykład ICP (Internet Computer Protocol), który prokurator Oregonu wskazał w pozwie. Projekt miał ambitne założenia, ale wokół niego było też dużo kontrowersji, spadków wartości i pytań o jego strukturę finansową. I właśnie ICO (Initial Coin Offering) takich projektów to często tzw. „szara strefa”, gdzie nie wiadomo, czy to jeszcze wolny rynek czy już papier wartościowy. Dla użytkownika – to po prostu ryzyko.

Ogólny obraz sytuacji

W szerszym kontekście cała ta sytuacja idealnie wpisuje się w rosnący trend krajowej i globalnej regulacji kryptowalut. I to niekoniecznie coś złego. Stabilność, przejrzystość i odpowiedzialność mogą poprawić bezpieczeństwo rynku i zwiększyć zaufanie inwestorów – co przyciągnie również instytucjonalnych graczy.

Zresztą, jeśli patrzeć na inne kraje – chociażby Japonię czy kraje UE – tam giełdy kryptowalut działają zgodnie z bardzo konkretnym zestawem przepisów i nadzoru. A więc skoro działają tam, mogą również dostosować się do prawa amerykańskiego – choć pewnie z bólem i dużymi kosztami.

Jeśli chcesz prześledzić, jakie inne wydarzenia wpływają na rynek kryptowalut, warto regularnie zaglądać na naszą stronę główną z aktualnościami – tam często pojawiają się informacje w czasie rzeczywistym i analizy.

Na zakończenie

Nie pozostaje nic innego, jak obserwować dalszy rozwój sytuacji. Sprawa z Oregonu może potrwać miesiące – a może i lata – zanim zakończy się wyrokiem lub ugodą. Ale konsekwencje mogą zmienić rynek na długo. Tak czy inaczej – okres dzikiego, niekontrolowanego rozwoju kryptowalut zdaje się dobiegać końca. Czy to dobrze? Czas pokaże. Na pewno będzie ciekawie. I nie oszukujmy się – trochę niepewnie. Bo jak tu zaufać rynkowi, na którym nawet giganci jak Coinbase muszą walczyć o prawo do działania w sądzie?

Coinbase-Legal-Consequences-2

Poprzedni wpis

Ostrzeżenie przed cyfrowym euro: EBC może wyeliminować gotówkę na dobre

Następny wpis

Rząd USA może kupić Bitcoina za złote certyfikaty z 1974 roku