Table of Contents
Coraz częściej łapię się na tym, że świat finansów nie przestaje mnie zaskakiwać. Ledwo nadążam za nowinkami w zakresie kryptowalut, a tu nagle Circle – dobrze znana firma stojąca za stablecoinem USDC – rzuca rękawicę takim gigantom jak Visa i Mastercard. Czy to w ogóle możliwe? Circle właśnie ogłosiło uruchomienie globalnej sieci płatniczej, która ma wywrócić do góry nogami sposób, w jaki funkcjonują międzynarodowe przelewy i płatności kartowe. I powiem Ci – brzmi to naprawdę ambitnie.
Circle rusza do ataku
Circle Internet Group to firma, której głównym produktem jest stablecoin USDC – cyfrowa waluta oparta na blockchainie, której wartość 1:1 odpowiada dolarowi amerykańskiemu. I to właśnie USDC ma stać się sercem nowego ekosystemu. Firma zapowiedziała start globalnej sieci płatniczej, która ma działać jako bezpośrednia alternatywa dla klasycznych systemów, takich jak SWIFT, oraz dla dominatorów rynku płatności kartowych – Visa i Mastercard. Brzmi rewolucyjnie? Bez wątpienia! Więcej szczegółów znajdziesz bezpośrednio na stronie głównej, ale zanim tam zajrzysz, przyjrzyjmy się szczegółom.
Nowa infrastruktura płatnicza od Circle opiera się na technologii blockchain i stablecoinie USDC. Na czym to dokładnie polega? Dzięki cyfrowym aktywom, opartym na sprawdzonej technologii blockchain, płatności transgraniczne mogą być natychmiastowe i znacznie tańsze niż obecnie. To oczywiste, że obecne systemy, często bazujące na przestarzałych modelach bankowości korespondencyjnej, powodują spore opóźnienia i potrafią generować naprawdę wysokie opłaty. Jeśli Circle rzeczywiście rozwiąże ten problem – to może być prawdziwa zmiana gry.
Jak to działa w praktyce?
To, co według mnie jest szczególnie interesujące, to model działania nowej sieci. Circle chce połączyć różne podmioty: banki, fintechy, aplikacje płatnicze, dostawców portfeli cyfrowych, a nawet klasyczne instytucje finansowe. Każdy uczestnik sieci miałby możliwość natychmiastowego rozliczania przelewów niemal bez udziału pośredników. To daje ogromne możliwości optymalizacji.
Stabilność kursu USDC (bo jest oparty o dolara) daje większe poczucie bezpieczeństwa użytkownikom. Nie masz tej niepewności związanej z fluktuacją kursów, jak w przypadku typowych kryptowalut. A jednocześnie korzystasz z zalet blockchaina – szybkości, przejrzystości i decentralizacji. Dla osób pracujących za granicą albo firm robiących interesy z partnerami w różnych częściach świata – to może być game changer.
Warto zaznaczyć, że Circle jasno komunikuje: ich celem jest otwarta rywalizacja z obecnymi hegemonami rynku płatności – Visą i Mastercard. Co więcej, nie chcą być tylko kolejną „kryptowalutową” firmą. Kierują swoją ofertę zarówno do nowoczesnych firm fintechowych, jak i do tradycyjnych instytucji bankowych. To daje duże pole do skalowania projektu w przyszłości, zwłaszcza że system bazuje na otwartych protokołach i można go łatwo zintegrować z istniejącą infrastrukturą informatyczną.
Kto skorzysta na nowym podejściu?
To wszystko brzmi obiecująco, ale kto dokładnie ma być odbiorcą tej rewolucji? Według dostępnych informacji, nowa sieć Circle została stworzona z myślą o bardzo szerokim spektrum użytkowników. Wśród nich znajdują się:
- międzynarodowe banki i instytucje finansowe, które mogą integrować system z własną siecią przelewów,
- firmy oferujące aplikacje bankowe i portfele elektroniczne,
- fintechy, które szukają rozwiązań płatniczych opartych na blockchain,
- dostawcy usług płatniczych działający w trybie B2B i B2C,
- klienci indywidualni – zwłaszcza ci, którzy często realizują przelewy międzynarodowe, np. pracując za granicą.
Dla mnie największą wartością dodaną jest to, że system może znacznie obniżyć koszty przekazów pieniężnych i skrócić czas ich realizacji. Pracownicy z zagranicy nie będą musieli tygodniami czekać na przelew do rodziny, a małe firmy nie będą stratne na prowizjach bankowych przy wymianie walut czy realizacji płatności kontraktowych.
Blockchain w służbie płatności
Zwróć uwagę na to, że to kolejny przykład, gdzie blockchain znajduje bardzo praktyczne zastosowanie poza spekulacjami na rynku kryptowalut. USDC jako stablecoin daje możliwość optymalizacji całego procesu płatności – eliminując skomplikowane łańcuchy pośredników, oferując niemal natychmiastowe i w pełni przejrzyste rozliczenia.
Z doświadczenia wiem, że wiele osób do tej pory miało opory przed korzystaniem z technologii blockchain właśnie ze względu na niestabilność cen i niejasny status prawny kryptowalut. Jednak stablecoiny, takie jak USDC, to zupełnie inny przypadek: przewidywalny, zgodny z regulacjami i wspierany przez realne aktywa. Dla instytucji finansowych to sygnał, że ten model może być bezpieczny i faktycznie przydatny w codziennej działalności.
Co zmienia nowa sieć?
Okej, skoro już wiemy, że Circle próbuje wywrócić istniejący system płatności do góry nogami i ma technologicznie uzasadniony plan działania, to warto zadać pytanie: jakie realne zmiany może wprowadzić ich innowacyjna sieć? I czy rzeczywiście zrewolucjonizuje to sposób, w jaki operują globalne płatności?
Dla mnie najciekawsze jest to, że Circle nie próbuje zbudować kolejnego produktu stricte kryptowalutowego dla wąskiego grona geeków technologicznych. Wręcz przeciwnie – ich rozwiązanie ma ambicje nie tylko sprostać obecnym standardom, ale je przebić pod względem szybkości, kosztów i dostępności. Trudno nie zauważyć, że sektor płatności transgranicznych od lat czekał na coś odświeżającego. SWIFT – mimo renomy – nie należy do najefektywniejszych. Tradycyjne przelewy międzybankowe potrafią trwać kilka dni, a prowizje są wyjątkowo dotkliwe, zwłaszcza dla małych przedsiębiorstw i pracowników zagranicą.
Korzyści dla biznesu
Jeśli chodzi o potencjalnych zwycięzców tej transformacji – z całą pewnością będą to firmy zajmujące się e-commerce, outsourcingiem, a także gig economy, czyli wszystkie te branże, które polegają na szybkich i tanich przelewach między państwami. Weźmy choćby małą firmę konsultingową w Polsce, która zatrudnia specjalistów z Indii, Ukrainy czy Hiszpanii. Dziś próba wypłaty wynagrodzenia wiąże się z kosztownymi przelewami SWIFT, kursami walutowymi i opóźnieniami. W nowym modelu Circle może to zająć… kilka sekund.
A przecież rynek przekazów pieniężnych to nie tylko firmy IT. Według danych World Bank, w 2022 r. globalna wartość przekazów pieniężnych przekroczyła 600 miliardów dolarów. To ogromna kwota, która – przy odpowiednich narzędziach – może być przetwarzana szybciej i taniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Co z regulacjami?
No właśnie, brzmi jak bajka… Ale jak to w świecie kryptowalut – często wszystko rozbija się o kwestie prawne i regulacyjne. Tyle że tutaj Circle też odrobiło pracę domową. USDC jest jednym z nielicznych stablecoinów, który działa zgodnie z przepisami w USA i jest regularnie audytowany. To nie jest dzika waluta z Dzikiego Zachodu kryptowalut. To cyfrowy dolar z zabezpieczeniem bankowym oraz publikacją raportów rezerw, co możesz samodzielnie sprawdzić na stronie emitenta.
I tutaj pojawia się coś ciekawego – stabilność prawna USDC sprawia, że instytucje finansowe realnie rozważają jego implementację. Nie mówimy więc o niszowych startupach, ale o bankach i operatorach płatności w pełni działających pod nadzorem rynkowym. Circle otworzyło drzwi do współpracy między światem tradycyjnej bankowości a infrastrukturą blockchain. I to chyba pierwszy raz, kiedy taki most wygląda naprawdę solidnie.
Kto powinien uważać?
Możliwe, że największymi „przegranymi” tej ewolucji będą pośrednicy. W klasycznym systemie płatniczym z jednego przelewu zyskuje kilka instytucji – od banku po operatora kart płatniczych. Przy modelu opartym na blockchainie, wielu z nich staje się zbędnych. I choć Visa i Mastercard to giganci z ogromnym zapleczem, to nie sądzę, że mogą sobie pozwolić na zignorowanie wspomnianej konkurencji. Zwłaszcza że Circle działa szybko, z wyczuciem chwili – w czasie, gdy zaufanie do kryptowalut powoli rośnie, a potrzeba alternatywnych rozwiązań staje się codziennością.
Zresztą – sam fakt, że Circle nawiązuje współprace z wieloma graczami z sektora fintech i usług płatniczych, pokazuje, że to nie jest próba „zrobienia rewolucji w garażu”. To poważny projekt z potencjałem na skalę globalną. A jeśli słyszy się, że jedna z firm technologicznych mówi otwarcie o rywalizacji z takimi gigantami jak Visa i Mastercard… to albo są szaleni, albo naprawdę wiedzą, co robią.
Dlaczego to ważne dla Ciebie?
Teraz zapytasz: dobra, ale co ja mam z tego? Jeśli często wysyłasz pieniądze za granicę, pracujesz z zagranicznymi klientami, podróżujesz lub po prostu inwestujesz w technologie – ta zmiana może mieć na Ciebie realny wpływ. Pomyśl o kosztach przewalutowania, opóźnieniach w przelewach, prowizjach bankowych. Każdy z nas się z tym zderzył. Dzięki temu, że system Circle opiera się na stablecoinie, te wszystkie problemy są po prostu eliminowane na poziomie infrastruktury.
Nie musisz być ekspertem od finansów, żeby zrozumieć, że szybki, tani i bezpieczny przelew to coś, z czego każdy chętnie skorzysta. Dlatego to, co dzieje się teraz z Circle, to coś więcej niż kolejny „projekt krypto”. To kolejny krok w kierunku bardziej sprawiedliwego, dostępnego i nowoczesnego systemu finansowego, który może działać tu i teraz.
A co dalej?
Oczywiście, nie oznacza to końca klasycznych kart płatniczych. Raczej początek nowego etapu, w którym współistnieją obie technologie: tradycyjna i oparta na blockchainie. Ale jeśli branża fintech naprawdę chce się rozwijać i odpowiadać na potrzeby dzisiejszego klienta, to musi patrzeć w stronę takich rozwiązań jak te oferowane przez Circle.
Ja osobiście będę uważnie śledził, jak rozwija się ich globalna sieć płatnicza i ilu dużych graczy uda się wciągnąć do współpracy. Historia pokazała już niejeden przypadek, gdy „niespodziewany gracz” zmieniał zasady gry. Może właśnie na naszych oczach rodzi się nowy standard?