BitcoinBTC$94,823.00+0.65%
EthereumETH$1,810.71+0.02%
XRPXRP$2.34+7.36%
SolanaSOL$151.70+2.11%
DogecoinDOGE$0.18-0.36%
CardanoADA$0.72+3.25%
ChainlinkLINK$15.00+2.85%
AvalancheAVAX$22.25-0.74%
PolkadotDOT$4.24+2.39%
BitcoinBTC$94,823.00+0.65%
EthereumETH$1,810.71+0.02%
XRPXRP$2.34+7.36%
SolanaSOL$151.70+2.11%
DogecoinDOGE$0.18-0.36%
CardanoADA$0.72+3.25%
ChainlinkLINK$15.00+2.85%
AvalancheAVAX$22.25-0.74%
PolkadotDOT$4.24+2.39%
Circle-IPO-Trouble

Możliwe załamanie IPO firmy Circle, emitenta USDC

Circle-IPO-Trouble

Ostatnio natknąłem się na świeże analizy dotyczące możliwego załamania IPO firmy Circle, czyli emitenta bardzo popularnego stablecoina USDC. I powiem Ci szczerze, że sytuacja wygląda na naprawdę złożoną. Z jednej strony Circle od lat próbuje wejść na giełdę, z drugiej – ciągle coś staje im na drodze. Postanowiłem więc przyjrzeć się bliżej, co tak naprawdę przeszkadza tej firmie w zadebiutowaniu na Wall Street i dlaczego ten debiut wciąż się oddala. W skrócie: mamy tu do czynienia z klasyczną mieszanką makroekonomii, niepewności regulacyjnej i brutalnych realiów rynków kryptowalut. Ale po kolei. Jeśli interesuje Cię bardziej całościowy obraz sytuacji na rynku krypto, to zajrzyj na naszą stronę główną, gdzie znajdziesz więcej kontekstowych analiz i aktualności.

Niestałe makro i nowe cła

Jednym z głównych powodów potencjalnego załamania procesu IPO są aktualne warunki makroekonomiczne. Mam tu na myśli niestabilność globalnych rynków – zwłaszcza związaną z nowymi taryfami celnymi, wprowadzanymi przez administrację byłego prezydenta Donalda Trumpa. Co ciekawe, tego rodzaju posunięcia mają realne konsekwencje nie tylko dla sektora przemysłowego, ale i dla firm z branży technologicznej czy kryptowalutowej. Circle – mimo że porusza się w cyfrowej przestrzeni – odczuwa naciski i niepewność podobnie jak producenci samochodów czy elektroniki.

Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez The Wall Street Journal, spółka zaczęła ostrożnie analizować moment debiutu, nie chcąc wystartować w czasie zawirowań gospodarczych. I trudno im się dziwić – inwestorzy w okresach niestabilnych wolą zachować ostrożność, co może spowodować, że oferta publiczna nie przyciągnie oczekiwanych środków.

Szczerze mówiąc, wiele firm wycofuje się w takich momentach z prób wejścia na giełdę. Podobnie postąpiły chociażby Klarna i StubHub, które – tak jak Circle – wolą przeczekać te mniej sprzyjające czasy. To chyba taki szerszy trend wśród firm planujących IPO.

Branża krypto w trudnej sytuacji

Choć rynek kryptowalut ma swoje wzloty i upadki, w ostatnich miesiącach dominowały raczej te drugie. I to też pewnie wiesz, jeżeli śledzisz kursy Bitcoina, Ethereum czy właśnie stablecoinów. Jednak dla Circle ta sytuacja jest szczególnie skomplikowana, bo model ich biznesu opiera się głównie na funkcjonowaniu i adopcji USDC jako stabilnej waluty powiązanej z dolarem.

W prospekcie emisyjnym Circle sama firma przyznała, że zmienność rynku oraz trudność w generowaniu stałych przychodów są dla niej realnym ryzykiem. I to nie są słowa na wyrost. Eksperci podkreślają, że Circle nadal nie udowodniło, że potrafi skutecznie monetyzować swoją platformę. Owszem, rośnie liczba partnerstw i integracji z portfelami kryptowalutowymi czy projektami DeFi, ale pytanie brzmi – czy to się przekłada na konkretne przychody?

Być może pamiętasz, że USDC był bardzo silnie promowany jako bezpieczna alternatywa dla zmiennego środowiska tokenów. Ale nawet to nie wystarczy, kiedy rynek przeżywa spadki aktywności, wolumenów i kiedy użytkownicy wycofują pieniądze z obiegu krypto na konta bankowe.

W dodatku konkurencja nie śpi. Tether (USDT), największy rywal USDC, wciąż trzyma się mocno i dominuje wiele obszarów zastosowania stablecoinów. To oznacza, że Circle musi nie tylko przetrwać trudny czas w branży, ale równolegle walczyć o udział w rynku z dużo bardziej dochodowym graczem.

Co dalej?

Sytuacja wygląda tak, że Circle stoi w rozkroku – z jednej strony ma ambicje, inwestorów, kapitał i technologię; z drugiej – mierzy się z bardzo twardą rzeczywistością, która nie sprzyja ani kryptowalutom, ani nowym debiutom giełdowym. Gdy w 2021 roku firma próbowała wejść na giełdę przez fuzję SPAC z Concord Acquisition Corp., cały proces utknął przez długotrwałe procedury SEC. To pokazuje, że nawet technokratyczne przygotowanie nie wystarczy, gdy w grę wchodzi polityka i regulacje.

W styczniu 2024 Circle znów ogłosiło, że wraca do planów IPO. Ale jak się okazało kilka miesięcy później, decyzja o dacie debiutu została znowu odłożona. Nie ma co ukrywać – to sygnał, że firma nadal nie czuje się pewnie w tym, jak obecnie funkcjonuje rynek.

Podsumowując

Do tej pory zebrałem już dwa konkretne powody blokujące IPO Circle – sytuację makroekonomiczną i trudności rynkowe. I choć wiele startupów przechodzi przez podobne wyzwania, to w przypadku Circle chodzi o dużo większą stawkę. Bo jeśli firmie nie uda się skutecznie wejść na giełdę i utrzymać zaufania inwestorów, może to mieć konsekwencje nie tylko dla niej samej, ale i dla całego rynku stablecoinów. A to już temat zasługujący na osobną część analizy, do której zaraz przejdę.

Circle-IPO-Challenges

Regulacje kontra innowacja

Kiedy myślę o planach giełdowych Circle, to nie sposób nie zatrzymać się nad kwestią regulacji. Bo mimo że technologia i pomysł mogą być świetne – jak to zresztą często bywa w świecie krypto – to wszystko może się rozsypać, jeśli trafi na mur niejasności prawnych. A niestety, Circle po raz kolejny przekonuje się na własnej skórze, że regulacje w USA są jednym z największych hamulców dla krypto-biznesów.

W 2022 roku, kiedy firma próbowała wejść na giełdę przez fuzję SPAC z Concord Acquisition Corp., wszystko skończyło się wielomiesięcznym czekaniem na decyzję SEC – czyli amerykańskiego odpowiednika KNF. Ostatecznie transakcja się nie udała. I to nie dlatego, że coś poszło nie tak wewnętrznie, tylko dlatego, że po stronie regulatora nie przyszła decyzja na czas. Trochę jakbyś chciał otworzyć działalność, masz biznesplan, masz kapitał, chcesz wynająć lokal, ale urząd miesiącami nie odpowiada na twoje zgłoszenie.

W przypadku Circle problem polega też na tym, że stablecoiny – jak USDC – nadal nie mają jasno zdefiniowanego statusu prawnego. Czy to pieniądz elektroniczny? Instrument finansowy? Cyfrowy token? Odpowiedź zależy od kraju, od interpretacji i od… tygodnia, bo przepisy zmieniają się jak w kalejdoskopie.

SEC i ich czas reakcji

Amerykańska SEC słynie z dokładnej analizy, ale w praktyce oznacza to często przeciąganie decyzji przez długie miesiące. I Circle nie jest tutaj wyjątkiem. Zgodnie z informacjami ujawnionymi w prospekcie IPO, firma nadal nie otrzymała wszystkich zatwierdzeń potrzebnych, by dopiąć formalności. To sprawia, że planowany debiut jest w zawieszeniu, a entuzjazm inwestorów stopniowo się rozmywa.

Jest też pewien paradoks – z jednej strony regulatorzy chcą chronić rynek przed ryzykiem, z drugiej strony blokują lub opóźniają wejścia firm, które jako jedne z nielicznych deklarują pełną przejrzystość i zgodność z przepisami. W końcu Circle to nie jest jakaś anonimowa firma z końca świata – to gracz z USA, współpracujący z największymi fintechami, notabene wspierany przez Goldman Sachs. A mimo to i tak nie może przebić się przez biurokratyczne sito.

Zaufanie rynku krypto

Muszę przyznać, że jednym z ciekawszych aspektów całej tej sytuacji jest to, jak zmienia się zaufanie rynku wobec Circle i USDC. Jeszcze kilka lat temu wielu uważało ten stablecoin za niemal jeden z filarów bezpieczeństwa w krypto. A dzisiaj, mimo że przejrzystość rezerw Circle stoi na wysokim poziomie, to kapitalizacja USDC spadła ze szczytów z 2022 roku i nadal nie wróciła do poprzedniego trendu wzrostowego.

Czy użytkownicy stracili zaufanie? Może nie do końca, ale konkurencja — szczególnie Tether — po prostu lepiej radzi sobie z budowaniem pozycji w Azji, Ameryce Południowej i na rynkach rozwijających się. Dlatego Circle – mimo że transparentne – niekoniecznie zyskuje na tym przewagę.

„Największym ryzykiem dla stablecoinów jest polityka, nie technologia” – to zdanie przeczytałem kiedyś w analizie Deloitte, i trudno się z tym nie zgodzić.

Dla Circle staje się coraz bardziej jasne, że samo bycie „regulacyjnym prymusem” nie wystarcza. Bo jeśli otoczenie prawne nie daje jasnych ram, to firma nie może rozwijać się w tempie, które oczekiwałby rynek. A inwestorzy giełdowi bardzo nie lubią niepewności – zwłaszcza takiej systemowej.

Konsekwencje potencjalnego fiaska

I teraz najważniejsze pytanie – co się stanie, jeśli Circle w końcu zdecyduje się anulować IPO? Szczerze? To byłby nie tylko problem dla tej jednej firmy. To byłby niepokojący sygnał dla całego ekosystemu kryptowalut. Bo jeżeli nawet największy operator stablecoina, działający na ustabilizowanym rynku amerykańskim, nie może skutecznie wejść na giełdę – to jak mają tego dokonać mniejsze firmy z bardziej eksperymentalnymi rozwiązaniami?

Może to też trochę zahamować entuzjazm instytucji względem stablecoinów jako kategorii. W końcu Circle nie jest tylko firmą, to fundament wielu rozliczeń w DeFi, cross-chain payments i transferach USD-denominowanych poza systemem bankowym. Brak IPO to nie tylko zawód inwestorów, ale potencjalne ograniczenie środków na dalszy rozwój platformy.

Nie wspominając już o tym, że opóźnienia czy załamania IPO mogą wpłynąć negatywnie na współpracę z bankami partnerskimi, firmami płatniczymi i innymi operatorami infrastruktury finansowej, dla których oznacza to po prostu większe ryzyko obsługi tokena takiego jak USDC.

Na marginesie

Co ciekawe, cała ta sytuacja z Circle wpisuje się w większy trend, gdzie giganci technologiczni wyraźnie hamują z IPO. Klarna przesuwa swoje plany. Stripe? Też odkłada. StubHub? Tak samo. A to wszystko świadczy o tym, że amerykański rynek kapitałowy przeżywa swoisty kryzys zaufania wobec spółek z sektora fintech i krypto. Co więcej, możesz o tym poczytać więcej w bardzo rzetelnym źródle, jak Wikipedia – Initial Public Offering.

I właśnie dlatego trudno mieć do Circle pretensje. Bo nawet jeśli firma ma swoje wewnętrzne problemy (a na pewno ma, jak każda), to przeważają tutaj czynniki zewnętrzne. Regulacje, sytuacja rynkowa, presja konkurencji i niestabilne makro tworzą razem taką mieszankę, której nie sposób okiełznać jednym ogłoszeniem o planowanym IPO.

Na koniec

Podsumowując tę część analizy, mam nieodparte wrażenie, że Circle – mimo ogromnych kompetencji i znaczenia dla całego świata finansów cyfrowych – ugrzęzło w systemie, który nie potrafi nadążyć za innowacją. I nie mówię tego tylko jako osoba obserwująca z boku – USDC to przecież stablecoin, który wielu z nas używało, trzymało w portfelu czy integrowało w smart kontraktach. Jeśli jego emitent nie może wejść na giełdę, to nie tylko ich problem. To problem całej branży blockchain w wersji „profi”.

Jeśli interesuje Cię więcej takich tematów o krypto, regulacjach albo geopolityce w kontekście technologii, to rzuć okiem tutaj – nasza strona główna – znajdziesz tam sporo materiałów, które ubierają te zjawiska w konkretny kontekst.

crypto-regulations-impact-2

Poprzedni wpis

Chiny grożą odwetem za izolację handlową USA; Bitcoin przekracza 88 000 USD

Następny wpis

Rząd USA może kupić Bitcoina za certyfikaty złota z 1974 roku